"Aż do piekła" - spokojnie jak na wojnie (ocena 6/10)
Bardzo spokojny, wolny, wręcz minimalistyczny film. Biorąc pod uwagę, że główną linią fabuły są napady na bank - to wyjątkowo oryginalne rozwiązanie. Atutem filmu jest jednak taki teksański klimat, znakomite dialogi oraz pieczołowicie skonstruowane postacie. Nie jest ich dużo - wszystkiego cztery osoby.
Fabuła Dwóch braci napada na banki. Takie małe napady, czasami utarg to jedynie kilka tysięcy dolarów. Dwóch strażników prawa próbuje ich ująć.
Napastnicy Bracia są zupełnie różni charakterologiczne, a ich motywy złodziejskiego procederu odmienne. To dobrze buduje emocje i ich wzajemne kontakty. Na przykład jest taka scena, gdy jeden z nich idzie na samowolkę i sam realizuje akcję napadu.
Tropiciele Jeszcze lepsi są ci którzy postanawiają ująć sprawców. Szczególnie bliski emerytury stróż prawa grany przez Jeffa Bridgesa. Fantastyczne są dialogi, szczególnie w kontekście narodowościowych zagadnień w USA.
Klimat
Film tworzy znakomity klimat dzięki swojej nieśpiesznej narracji i wręcz genialnej muzyce. Ogląda się to po prostu przyjemnie.
Inspiracje
Mogą kogoś irytować kalki jakie w tym filmie zostały zastosowane, czy to z kina gangsterskiego, czy nawet z westernów. chyba nawet twórcy filmu się zbytnio z tym nie skrywają. Filmów o napadach na banki, czy eposach bandziorów było już setki. Kilka z nich przeszło do historii kina (Urodzeni mordercy, Clyde i Bonnie, Thelma i Lousie), "Aż do piekła" raczej nie przejdzie. Ale i tak jest dobrym powód do wizyty w kinie.