Labirynt świadomości - teorie szóstek (3/10)
- Ogień dwa lata po planowanej premierze
- 27 kwi 2019
- 2 minut(y) czytania

Czujna decyzja dystrybutora, która ochronił widzów kinowych przed tą niespodziewanie kolosalną porażką reżysera tak dobrej "Symetrii".
Dziennikarka Helena (nieprawdopodobnie wręcz sztywna aktorsko Oriana Soika) otrzymuje zadanie zbadania dwóch samobójstw. W tym samym czasie jej siostra dostaje pracę w tajemniczej fimie medyczno-biotechnologicznej, usilnei skrywającej tajemnicą swojej dzialalności, opartej na pozyskiwaniu krwi menstruacyjnej.
Sam scenariusz mógłby być podstawą ciekawego filmu w gatunku thrilleru, kryminału, czy też sensacji. Idzie co prawda momentami zbyt daleko, w kierunku okultyzmu, a nawet praktyk faszystowskich. Można się dowiedzieć nie tylko ciekawostek satanistycznych (nawet temperatura ludzkiego ciała zawiera szóstki: 36,6), ale nawet odkryć wyjaśnienie prawdziwego powodu eksterminacji ludności w faszystowskich komorach gazowych.
Problem jednak nie w pogłęiajacej siew absurdach fabule, ale w samym sposobie jej prezentacji. Film jest po prostu koszmarnie źle zrealizowany i wszystkomożna złożyć na karb reżyser, który ten projekt firmuje także jako autor scenariusza.
Porażają wręcz dialogi, które są tak sztywne, że zasługują na jakąś nagrodę w rodzaju amerykańskeij maliny, czy polskiego węża - niestety ideologicznie nastawieni krytyzy w 2017 roku skupili się na obstorcowaniu całkiem dobrego realizacyjnie i reżysersko (ale jak wiadomo "wrogiego" ideologicznie) "Smoleńska".
Sposób opowiadania historii jest amotorski, a jego symbolem może być wymiana telefonicznych wiadomości tekstowej. Widz wielu rzeczy dowiaduje się z zapisków, listów, czy zdjęć notatnika. Proste symbolue typu AuAg czy częstotliwość 440 Hz urastają do rangi wielkiej tajemnicy, a sposób rozwiązywania zagadek oparty jest na nielogicznych zbiegach okoliczności. Już sam motyw siostry, która zostaje zatrudniona akurat w firmie powiązanej ze śledztwem dziennikarki jest nie tylko idiotyczny, a po prostu zbędny.
Nie pomaga również gra aktorska, a będąca cały czas na ekranie Oriana Soika to nieporozumienie. Mogłby ktoś zauważyć, że mogła się przynajmniej rozebrać, ale toby jeszcze bardziej zepchnęło ten film do nocnych godzin w podrzędnych telewizjach. A tak to przynajmniej załapał się do całkiem poważnego w gustach filmowych Canal Plus. Jak ktoś oczekuje, że na drugim planie jest lepiej, to nie niestety jeszcze bardziej się rozczaruje, bo jak już na kogoś patrzeć w tym filmie, to wyłącznie na Orianę (która tak na marginesie dobrze radzi sobie w teatrze, w końcu jej studenckim opiekunem był Janusz Gajos).
W każdym razie chwała dystrybutorowi, że pomimo zapowiadanej premiery kinowej (może gdzieś go tam grali) szybko zorientował się, że to nie może wypalić i aż wstyd sprzedawać bilety na seans takiego fatalnego filmu.
Całkiem przyzwoite zdjęcia i ciekawa realizacyjnie, ale jednocześnie idiotyczna scenariuszowo, końcówka nie zmieniają ogólnej oceny. Słówko "gniot" nasuwa jak na tacy.
To trochę przykro patrzeć na upadek tak dobrze zapowiadającego się reżysera, w końcu "Symetria" była powiewem świeżości i nowego spojrzenia na rzeczywistość w polskim kinie. Jeszcze gdyby to był szósty film w karierze Konrada Niewolskiego, to można było go usprawiedliwiać opętaniem artystycznym. Ale według wszelkich obliczeń jest to dopiero jego piąta produkcja jako reżysera.
Plusy:
ciekawostki satanistyczne
poprawnie zrealizowana zdjęciowo końcówka
księżyc z procentami
Minusy:
reżyseria
dialogi
Oriana Soika
Zwiastun:
Produkcja: Polska
Rok: 2017 data premiery: 24 listopada 2017 (której chyba nie było)
dystrybucja: Virus ProdAction
gatunek: kryminał
reżyseria i scenariusz: Konrad Niewolski
zdjęcia: Piotr Modzelewski
montaż: Paulina Kochanowicz
muzyka: Sebastian Skalski, Arnold Kurzyński
obsada: Oriana Soika, Ireneusz Czop, Karol Kadłubiec, Mariusz Jakus, Aleksander Mikołajczak, Julia Gawrysiak, Zbigniew Waleryś, Elżbieta Słoboda
Comments