Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł – testament Antoniego Krauze (ocena: 10/10)
fot. Materiały prasowe
Ważny pod względem podjętej tematyki, ale również perfekcyjny realizacyjnie. Wielkie dziedzictwo reżysera, który spotkał się potem z tak niesprawiedliwych ostracyzmem środowiska.
Wigilia 1969 roku. Rodzina Drywów cieszy się z planowanej na przyszły rok przeprowadzki do Gdyni. Bruno – głowa rodziny, pracownik gdyńskiej stoczni będzie miał ledwie dwa przystanki kolejką miejską do pracy. Umożliwi mu to łatwiejsze zapewnienie bytu swojej wielodzietnej rodzinie. Rok później sytuacja w Trójmieście jest napięta po wprowadzonych przez komunistyczne władze podwyżkach cen żywności. Masowe wystąpienia robotników, strajki, rozruchy na ulicach. Wicepremier Kociołek wzywa do wznowienia pracy. Niezaangażowany politycznie Bruno Drywa w tragiczny czwartek bladym świtem wsiada w kolejkę jadącą do gdyńskiej stoczni.
Wielka zbrodnia komunistyczna opowiedziana na przykładzie tragedii jednostki. W dodatku nie angażującej się w walkę polityczną. Bohater filmu był zwykłym robotnikiem, który chciał uszczęśliwić swoją rodzinę. Pewnie zdawał sobie sprawę z niedoskonałości systemu, ale nie miał zamiaru się przeciwstawiać. To tacy ludzie padali ofiarami zbrodniczego sytemu jakim była partia komunistyczna w PRL. Ten film uwidacznia to wyraźnie i powinien stanowić symbol tamtych czasów. Przy okazji pokazywany powinien być wszystkim, którzy bronią przywilejów dawnych aparatczyków i zbrodniarzy w Polsce po okresie przełomu.
Oprócz tragedii rodziny Drywów film kreśli jednak szeroki obraz sytuacji. Ukazuje w świetnej scenie podejście aparatu państwowego, z charyzmatyczną postacią ówczesnego głównego decydenta Władysława Gomułki. Uwypukloną są również tragedię ludzi stojących po drugiej stronie barykady, którzy dostali rozkazy strzelania, a także zwykłych urzędników którzy wypełniali swoje powinności, często wręcz nieludzkie – co najlepiej widać w sekwencji pogrzebu.
Aby urealnić tamte wydarzenia reżyser Antoni Krauze w sposób wręcz doskonały wykorzystuje materiały archiwalne. Ukazuj one skalę przemocy, tragedię jaka wydarzyła się na ulicach, jednak nie umniejsza formy fabularnej. Jedyne co można zarzucić w doborze materiałów to wielki nieobecny, jeden z głównych winowajców masakry, przyszły prezydent w niepodległej Polsce.
Film się znakomicie ogląda, chociaż jest to obraz smutny, przygnębiający, wręcz hańbiący ówczesnych decydentów. Znakomita ręka reżyserska odpowiednio skomponowała fabułę, nadała tempo, poprowadziła aktorów. Kreacje mało znanych aktorów Marty Honzatko i Michała Kowalskiego są porywające, a Krauze celowo zaangażował aktorów mniej znanych, aby podkreślić anonimowość ofiar wydarzeń grudniowych. Natomiast decydentów grając znane twarze: Pszoniak i Fronczewski.
Nie sposób nie odnieść się w kontekście tego wielkiego dzieła filmowego, może nawet najlepszego filmu w historii polskiej kinematografii, do krytyki ostracyzmu i utrudnień stawianych Krauzego podczas kręcenia filmu o jeszcze bardziej kontrowersyjnym temacie, zapewne ze względu na jego współczesność. Gdy opadnie polityczne zacietrzewienie, zapewne i „Smoleńsk” zostanie uznany za ważny tematycznie i poprawne realizacyjne dzieło filmowe.
Plusy:
ukazanie skali tragedii na przykładzie niezaangażowanej politycznej rodzinie
prawdziwy obraz zbrodniczego sytemu PRL
wkomponowanie materiałów archiwalnej
ukazanie tła historyczne
wzruszające kreacje aktorskie
muzyka, zdjęcia, fantastyczny montaż
wykonanie piosenki tytułowej
Minusy:
brak głównego winowajcy
Zwiastun:
polska premiera: 25 lutego 2011
dystrybucja: Kino Świat
produkcja: Polska
rok: 2011
gatunek: dramat
reżyseria: Antoni Krauze
scenariusz: Michał S. Pruski, Mirosław Piepka
zdjęcia: Jacek Petrycki
muzyka: Michał Lorenc
obsada: Marta Honzatko, Michał Kowalski, Marta Kalmus, Cezary Rybiński, Piotr Andruszkiewicz, Piotr Fronczewski, Wojciech Pszoniak, Marta Kalmus-Jankowska, Witold Dębicki, Mateusz Deskiewicz