„Jak Bóg szukał Karela” – katolicka Polska (ocena 6/10)
Czescy twórcy bardzo chcieli ośmieszyć polską religijność, a głównie sami się obnażyli.
Czesi należą do najbardziej ateistycznych narodów. Polacy wprost przeciwnie. A oba kraje ze sobą sąsiaduje mając długą wspólną granicę i szerokie kontakty handlowe i osobiste. Grupa czeskich filmowców wybiera się do kluczowych ośrodków kultu religijnego w Polsce: rozgłośni radiowej w Toruniu, Lichenia, Częstochowy oraz kontrowersyjnych postaci jak egzorcysta, czy też ksiądz oskarżony o czyny pedofilskie.
Autorzy filmu nie ukrywają swoich zamiarów. Umieszczają na samym początku scenę, w której reżyser odkrywa cel ośmieszenia polskiej religijności. Ta z góry założona teza obraca się przeciwko nim. Okazuje się bowiem, że na swoje drodze tropienia religijnego fanatyzmu trafiają na osoby pozytywnie zaangażowane, tolerancyjne i życzliwe. A wątpliwości zaczynają doskwierać właśnie ateistom. Aby ratować cel tego projektu zniżają się do najprostszych sposobów krytyki katolickiej, czyli spotykają się z księdzem egzorcystą, tropią pedofila, czy też wchodzą do rodziny słuchaczy Radia Maryja oraz do aktorów kontrowersyjnego spektaklu z warszawskiego teatru. Na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo odległy od obiektywizmu jest ten przekaz. Pod koniec nawet włączają to sytuację polityczną w Polsce.
Mimo tego braku obiektywizmu film ogląda się bez irytacji. Dla osób nastawionych do religii negatywnie, a to oni są naturalnym odbiorcą, to ciekawe zestawienie aspektów przesady w traktowaniu religii w Polsce. Ale także osoby wierzące mogą wiele z tak wybiórczego obrazu wyciągnąć – siłą chrześcijaństwa powinna bowiem być umiejętność przyjmowania krytyki i wysuwania własnych wniosków. A dla twórców taka sugestia, że mogliby się równie dobrze przyjrzeć historii własnego kraju i przyczyn aż tak mocno zakorzenionej niechęci do religii.
Film ma żywą, dokumentalną formę. Opiera się na kontaktach z wieloma osobami. Co prawda niektóre wątki są zbyt szybko ucinane, jednak wymaga tego forma, która zakłada pokazanie jak największej ilości przykładów. Dobrze udało się wszystko zmontować i posegregować.
Twórcy filmu są osobami wyrazistymi, posiadający wysoką inteligencję, ale również wiele problemów własnych. To przewija się w trakcie, a nawet często wychodzi na pierwszy plan, jednak brakuje pogłębienia tematu, jak chociażby przeszłości reżysera jako redaktora pisma pornograficznego.
Trudno oczekiwać, aby film, jak chyba zakładali twórcy, wzbudził większe kontrowersje, a tym samym popularność. „Klątwie” na pewno nie dorówna nawet w małym procencie. Razi również wybrany tytuł, szczególnie że w napisach końcowych był dużo lepszy „Gdzieś w Polsce”.
Plusy:
+ wiele lokalizacji i tematów
+ żywa forma
+ wyrazistość twórców
+ dygresje moralno-religijne
+ szczerość przekazu
+ atrakcyjna forma
Minusy:
- niecny cel
- jednostronny w doborze argumentów
- brak szerszego spojrzenia na polski Kościół Katolicki
- pomijanie przeszłości głównego bohatera
- próba zdyskredytowania osób publicznych
- bez pogłębienia tematyki ateizmu w Czechach
- idiotyczny tytuł
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Jak Buh hledal Karla
produkcja: Czechy, Polska
rok: 2020
gatunek: dokument
festiwale: Millennium Docs Against Gravity 2020
reżyseria: Vít Klusák, Filip Remunda
zdjęcia: Vít Klusák, Martin Matiáček