„Batman”: miasto mroku (ocena 7/10)

Bardzo dobry film. Ale nie w klasycznym klimacie Marvela, bardziej kryminalny, policyjny, mafijny.

W mieście Gotham w przededniu wyborów dochodzi do brutalnego mordu.

Wbrew standardom produkcji Marvela tym razem powstał film na wskroś mroczny, oparty na mozolnym śledztwie w celu rozwiązania zagadki szaleńca mordującego z sobie tylko znanego powodu. W tle korupcja i nadużycia władzy. Czy to wszystko co jest problemem w wielu ośrodka miejskich władz na świecie. Ten kontekst społeczny jest tutaj wyraźnie zarysowany: grupy przestępcze, ugrupowanie mafijne powiązane z ośrodkami władzy, brak zapewnienia bezpieczeństwa dla zwykłego bohaterowie. Komiksowi superbohaterzy byli remedium na taką rzeczywistość. Oni też mają swoją mroczną przeszłość i mogą być obiektem zemsty szaleńców. Samego Batmana w tym batmanie jest jednak niewiele. Nacisk położony jest bardzie na szaleńcach mogących zdestabilizować, co prawda skorumpowane, ale jednak miasto skupiające tysiące mieszkańców.

Batman Anno Domini 2022 zrywa z szablonem filmów superbohaterskim również w warstwie realizacyjnej. Scen dynamicznych jest tutaj ledwie kilka, może nawet tylko dwie (lot nad miastem i rozpierducha na autostradzie), cała reszta to skąpane w mroku przesłuchania, przeszukiwania, śledzenia, rozrysowywania zagadek kryminalnych. Uważny widz zauważy czytelne zapożyczenia od klasyki gatunku, takich filmów jak „Siedem” czy „Zodiak”, ale także i serii „Piła”. Trochę przeskok Marvela do innego gatunku ma znamiona zapożyczania rozwiązań.

Tematyka wymusza powagę. Na poczucie humoru nie ma tutaj zbyt wiele miejsca. Jedynie scena po napisach jest mrugnięciem okiem do widza. O ile ktoś zdoła wysiedzieć te kilka minut. Bo głównym mankamentem filmu jest jego długość. Skłonność przedłużania filmów przez Marvela staje się maniakalna. Wycięcie kilku zbędnych scen nic by nie zmieniło, a kino to rozrywka bardziej na dwie niż trzy godziny. Dystrybutory też by lepiej na tym wyszli upychając więcej seansów. Aczkolwiek trzeba przyznać, że na frekwencję nikt narzekał nie będzie. Batman po raz kolejny jak magnes przyciągnął widzów pewnie zadowolonych że nie ma już zaszłości pandemicznych: można żreć popcorn, siedzieć bez maseczki w tłumie kaszlących widzów.

Plusy:

+ mroczny klimat

+ zagadka kryminalna

+ podtekst społeczny

+ ekspresja realizacyjna

+ sukces frekwencyjny

+ zabawna scena po napisach

Minusy:

- przesadnie długi

- zauważalne zapożyczenia

- mało Batmana w Batmanie

- bez rozluźnienia komediowego