„Chrzciny”: dzień stanu wojennego (ocena: 6/10 – za Figurę)
Katarzyna Figura jako matka góralka w zderzeniu z intrygą Jaruzelskiego.
13 grudnia 1981 roku to ważny dzień dla Marianny – matki góralki z domu na odludziu w polskich górach. Na chrzciny dziecka córki zjeżdża się skłócona rodzina. Co prawda nie wiadomo kto jest ojcem chrześniaka, ale i tak pojawia się nadzieja na pogodzenie zwaśnionego rodzeństwa. Poranna informacja radiowa psuje plan rodzinny.
Prawie każdy z pokolenia przedmilenijnego pamięta ten dzień, co w nim robił, jak i gdzie się dowiedział, jakie miał pierwsze myśli, jak rozumiał pojęcie stanu wojennego, do której spał, czy też rozpaczał z braku teleranka. Ten dzień to symbol polskiego konfliktu. Czy o wiele ostrzejszego niż dzisiejszy to już inna kwestia. Na pewno innego – bardziej rzeczywistego, bo po części narzuconego geopolitycznie. Porównanie tamtej sytuacji z obecną narzuca się, ale zupełnie nie o tym jest ten film. Pokazuje on raczej, że prawdziwym problemem są sporu personalne w ramach rodzinnych, najczęściej zupełnie nie związane z polityką, sytuacją w kraju, czy z sympatiami światopoglądowymi. Bohaterkę filmu za bardzo nie interesuje co wymyślił Jaruzelski jako główny decydent w Polsce, problemem jest iż narusza to jej prywatny plan na tą niedzielę.
Motyw ukrywania faktów przed bohaterami był już wykorzystywany, najpełniej w filmie gdy ukrywa się przed komunistką upadek wschodnich Niemiec. W tym przypadku jest to w mikroskali, ale możliwe e względu na ówczesne uwarunkowania. Było radio – często trzeszczące, była telewizja włączana przez dzieci w niedzielny poranek ze względu na telewizyjny program (teleranek stał się wręcz symbolem stanu wojennego) – też wielokrotnie ułomna w nadawaniu, nie było … uwaga młode pokolenie … Internetu (!?!). Czyli ukryć ważne wydarzenie było nieporównywalnie łatwiej niż chociażby obecnie.
Sama postawa głównej bohaterki też jest znana, najlepiej z popularną dulszczyzny. Dla głównej bohaterki najważniejsze jest uzyskanie chociażby pozornej zgody, żeby rodzina była postrzegana jako przykładna, polska, katolicka. Na drugi plan schodzą rzeczywiste odczucia i ambicje jej dzieci.
Katarzyna Figura jako przykładna matka Polka zawłaszcza ten film. To nietypowa rola w jej karierze, jednocześnie dowód jak świetną, za bardzo szufladkowaną, jest aktorką. Problem w przypadku tego filmu iż zawłaszcza ona ciekawe i zbyt słabo rozwinięte wątki drugoplanowe. W efekcie na topie jest głównie intryga Marianny. Losy jej dzieci są ledwo naszkicowane.
„Chrzciny” są przykładem gorzkiej komedii. Perypetie i losy bohaterów wcale nie są zabawne. Problemy osobiste, rozterki miłosne, trudy codziennego życia, wybory partyjne. Nawet jest tutaj dramat stanu wojennego -ryzyko aresztowania. Jednak ukazane jest to w luźny sposób, w poprawnie rozpisanych dialogach. Ze szczyptą humoru, ale z zachowaniem szacunku do postaw bohaterów. Może często nie do końca godnych pochwały, ale wydaje się że realnych w polskiej rzeczywistości. Co ciekawe tak samo tej sprzed już 40 lat co dzisiaj.
Kameralny, teatralny film. Oparty na dialogach i grze aktorskiej. Z pozytywnym finałem. Miał problemy realizacyjne, datę premiery przekładano. W końcu trafia kilka tygodni przed kolejną rocznicą wojny wywołanej przez Jaruzelskiego. Ale w czasach równie silnego podziału polskiego społeczeństwa i nie mniejszych problemów w polskich rodzinach.
Zalety:
+ polskie spory
+ rola Katarzyny Figury
+ szczypta absurdu
+ dialogi
+ odwzorowanie postaw na polskiej wsi
Wady:
- wątki drugoplanowe zdominowane przez charyzmatyczną postać matki
- słabsze aktorstwo drugoplanowe
- nie wszystkie wątki wykorzystane
- męcząca teatralność
- przekładana premiera, mierne rozreklamowanie filmu
Zwiastun:
rok: 2022
produkcja: Polska
dystrybucja: Galapagos Films
premiera: 18 listopada 2022
gatunek: komediodramat
· reżyseria: Jakub Skoczeń
· scenariusz: Iwo Kardel, Jakub Skoczeń
· obsada: Katarzyna Figura, Tomasz Schuchardt, Michał Żurawski, Agata Bykowska, Marta Chyczewska
Commentaires