„Here. Poza czasem”: jeden kadr (ocena 8/10 za Zemeckisa)
Najpierw w tym miejscu był las, potem łąka przed siedzibą Franklina, a w końcu pokój w którym mieszkali kolejno: zapalony amator początkującej awioniki, wynalazca foteli rozkładanych, weteran drugiej wojny światowej, komiwojażer, a współcześnie czarnoskórzy.
Z pewnością nie jest to film łatwy w odbiorze. Widz obserwuje praktycznie przez cały czas jeden kadr (niech odstępstwo będzie niespodzianką dla wytrwałych), a przejścia pomiędzy epokami następują w charakterystyczny sposób poprzez wycinanie fragmentu ekranu (produkcja oparta jest na komiksie i stosuje podobne zabiegi). Uczestników tego „teatru jednego pokoju” jest wielu. Ale z czasem na pierwszy plan wysuwa się historia jednego małżeństwa (rodziny). Życiowa, bo przechodzi przez cały okres od narzeczeństwa po starcze choroby, z charakterystycznymi dla człowieka wydarzeniami. Niech symbolem będzie fakt iż w tym samym miejscu co ceremonia ślubna wystawiona zostanie trumna. Można co prawda mieć wątpliwości, czy pozostałe wątki (również z potencjałem) nie są zbyt minimalizowane. Szczególnie te współczesne (pandemia, konflikty rasowe, polityka) powinny mieć więcej miejsca. Ale możliwe iż Zemeckis skomponował to optymalnie. Do tego dochodzi niezwykły wysiłek realizacyjny, z komputerowymi efektami wymłodzania, wzbudzającymi zainteresowanie jeszcze przed premierą. Reżyser nie stara się ukrywać sztuczek komputerowych, wręcz je podkreśla poprzez będącą klamrą historii postać barwnego ptaka.
Można przeżyć ten film we własnej głowie. Można też poczytać wiele negatywnych opinii. Co w tym filmie jest mało polityczne (dla współczesnego światka filmowego), że spotkał się z powszechną krytyką - trudno dociec. W końcu zawiera nawet scenę jakby żywcem wyjęta z ideologii Black Lives Matter – może doszukano się ironii?
Bezdyskusyjnie filmowo jest arcydziełem, a sam pomysł jednego kadru wprowadza oryginalność w czasach, gdy praktycznie wszystko w kinie jest wtórne i szablonowe. Zemeckis dba o szczegóły, do poszczególnych epok perfekcyjnie dopasowano scenografię, charakteryzację, kostiumy, a nawet muzykę. To film, który przetrwa próbę czasu i pozostanie na dłużej w historii kina. Zapewne przy kolejnym oglądaniu można dostrzec jeszcze wiele smaczków, bo przy pierwszym głównym wysiłek idzie na rozpoznanie epok i postaci.
Zapewne nie jest to film na okres noworoczno-karnawałowy. Wręcz dobija prawdami życiowymi. Dystrybutor wyraźnie miał problem z tytułem: podobała mu się trafność oryginalnego, ale postanowił rozszerzyć dla polskiego widza. Takie kino jednak nie wymaga zachęty: kto nie obejrzy ten trąba.
Atuty:
+ jeden kadr
+ przekrój życia człowieka
+ dialogi
+ pomysłowe przeskoki czasowe
+ stopniowanie napięcia
+ sentymentalne
+ scenografia i kostiumy
+ dbałość o szczegóły
+ muzyka
Mankamenty:
- niełatwe w odbiorze
- monotonna narracja
- minimalizowanie ciekawych wątków
- negatywne opinie
tytuł oryginalny: Here
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2024
gatunek: dramat pokoleniowo-rodzinny
premiera: 27 grudnia 2024
dystrybucja: Monolith Films
reżyseria: Robert Zemeckis
scenariusz: Eric Roth, Robert Zemeckis
zdjęcia: Don Burgess
montaż: Jesse Goldsmith
muzyka: Alan Silvestri
scenografia: Ashley Lamont
kostiumy: Joanna Johnston
obsada: Tom Hanks, Robin Wright, Paul Bettany, Kelly Reilly, Lauren McQueen, Harry Marcus, Zsa Zsa Zemeckis, Michelle Dockery, Ophelia Lovibond, Nikki Amuka-Bird
obejrzane w Święto Trzech Króli 6 stycznia 2025 roku, o godz. 16:50, w Cinema City Galeria Mokotów
Comments