top of page

„Kleks i wynalazek Filipa Golarza”: na wyspach Bergamutach (ocena 4/10 za Fryzjera)

To, że będzie źle - było do przewidzenia. Gorzej, że to trafia do młodzieży.

Lata temu do Akademii przybyła ładna dziewczyna, w której zakochali się trzej przyjaciele. Jeden z nich, odtrącony, wyjechał i ślad po nim zaginął.

Nowe filmy o akademii Pana Kleksa są policzkiem dla fanów starej, dobrej, muzycznej wersji. Niestety ta nowa zupełnie zatraciła zabawowy charakter, a próbuje być jakąś mroczną opowieścią, z piętrzącymi się zagrożeniami. Tym razem zagrożone są wszystkie bajki przez nowoczesną aplikację. Mało w tym sensu, a jeszcze mniej pozytywnego przekazu. Co gorsza nieunikniona jest część kolejna.

 

Jedyne co może imponować to pomysłowa kreacja świata. Szybko jednak się nudzi, ze względu na nadużywanie efektów komputerowych. Dodatkowo scenariusz po raz kolejny idzie w kierunku negatywnym. A niesympatycznych postaci jeszcze przybywa, jak leniwy i nieudolny ptak który przejmuje nauczanie w akademii. Postać odgrywana przez Sebastiana Stankiewicz odzwierciedla pogłębienie upadku w porównaniu do poprzedniej, i tak fatalnej, części.

 

To dobrze, że główną postać nie jest już niezwykle sztywnie odegrana przez Antoninę Litwiniak nastolatka. Tyle, że w zamian nie ma niczego ciekawego, a akcja bardziej odnosi się do wątku z przeszłości, niż do współczesnej intrygi. Może nawet ktoś miał dobre zamiary, aby ukazać zagrożenia dla współczesnej młodzieży. Jednak nie wyszło, i to nie wyszło raczej w sposób celowy. Film nie wiedzieć czemu epatuje treściami mało edukacyjnymi. Nawet gdy zupełnie nie jest to potrzebne. Ot niewinny pocałunek, tęczowa torba, czy eksponowanie dekoltu Grochowskiej. W połączeniu z mrocznym scenariuszem robi się tego natłoku braku edukacyjności zbyt wiele. A kiedyś chodziło się na Akademię Pana Kleksa w ramach szkolnych lekcji.

 

To przykre, że tak marna scenariuszowo historia może trafiać w gusty publiczności. Niestety zarówno frekwencja, jak i reakcja młodych ludzi prowadza do takiej konkluzji. Widocznie lata ogłupiania dzieci w szkołach, brak twardego wychowania w rodzinach, zaczyna przynosić opłakane efekty.

 

I jakby tego było mało to film jeszcze ma jeden, jak najbardziej celowo wprowadzany, mankament. Próbuje odwoływać się do popkultury: znanych postaci z bajek, ale także tekstów i powiedzeń. Jak z ekranu nieudolnie pada „zegarmistrz światła purpurowy” – to ktoś przewraca się w grobie.

 

 

Atuty:

+ kreacja świata

+ tematyka nowoczesnych technologii

+ kostiumy

+ pozytywny odbiór młodej widowni

 

 

Mankamenty:

- profanacja oryginału

- głupiutki scenariusz

- zbyt mroczne

- słabiutkie aktorstwo

- nieudolne nawiązania do popkultury

- mało piosenek

- elementy groźne edukacyjnie

 

produkcja: Polska

rok: 2024

gatunek: familijny baśniowo-muzyczny

polska premiera: 10 stycznia 2025

dystrybucja: Next Film

 

  • reżyseria: Maciej Kawulski

  • scenariusz: Krzysztof Gureczny, Agnieszka Kruk na podstawie powieści Jana Brzechwy

  • zdjęcia: Bartek Cierlica

  • montaż: Marcin Drewnowski, Nikodem Chabior, Maciej Kawulski

  • muzyka: Patryk Kumór, Andrzej Korzyński, Dominiki Buczkowski, Mateusz Schmidt

  • obsada: Tomasz Kot, Antonina Litwiniak, Janusz Chabior, Konrad Repiński, Sebastian Stankiewicz, Konrad Repiński, Piotr Fronczewski, Katarzyna Nosowska, Monika Brodka, Agnieszka Grochowska

 

obejrzane w niedzielę 19 stycznia 2025 roku, o godz. 17:10, w kinie Cinema City Galeria Mokotów



Comments


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page