„Podejrzana”: bezsenność detektywa (ocena: 7/10 - za reżyserię)

To nie jest film dla „niedzielnego” recenzenta …

Cierpiący na bezsenność detektyw podejmuje śledztwo śmierci mężczyzny, który spadł ze skały. Pozornie wygląda na samobójstwo. Ale pojawia się jego żona Chinka, która ma ślady pobicia przez męża.

Już sama klasyfikacja gatunkowa nie jest oczywista. Film jest kryminałem, w klimacie znanym z europejskiego i amerykańskiego kina noir, ale także klasycznym melodramatem. Akcja jednocześnie toczy się szybko, ale ma czas aby szczegółowo charakteryzować motywy bohaterów. Sama intryga jest rozbudowana, drobiazgowo ukazywana. Świetne są sceny rekonstrukcji, retrospekcji, analizy myśli śledczej.

Za samą kompozycją historii podąża forma. Szczególnie zabiegi operatorskie i montażowe. Na długo zapada w pamięć scena rekonstrukcji wypadku na skale. Mocno ukazana jest symbolika – w pierwszej części dominuje surowość gór, w drugiej groza wody.

Nie jest to film prosty w odbiorze. A w szczególności dla widza nie azjatyckiego. Podobieństwo twarzy, trudności językowe, nie łatwe nazwiska. Z pewnością znając specyfikę Azji (Korei, Chin) wiele smaczków i elementów fabuły jest bardziej zrozumiała.

Maestria reżyserska wydaje się oczywistością. Bo jeżeli czegoś widz nie wychwyci to tylko wina jego braku koncentracji, albo nieznajomości azjatyckiej specyfiki. Trudno spełnić te czynniki, a oglądanie po kilka razy może być zbyt dużym wyzwaniem nawet dla osób zawodowo związanych z branżą filmową.