Niech żywi grzebią umarłych
28/06/2018
Rozbudowany spektakl na trzynaścioro artystów ubranych w czarno-białe stroje (na przemian). W zasadzie codzienne życie, ale a ktoś upada, a to ktoś się odrywa od całości. Zapewne alegoria codziennego życia, uzupełniona tytułem odnoszącym się do kwestii umierania i przemijania. Śmierć następuje niespodzianie, przerywa życie jednostki, a tak szybko zostaje zapomniana, w całym pędzie do nie wiadomo czego – bo tak naprawdę każdy z pędzących wkrótce zamieni się rolami z osobą którą pośpiesznie z tego świata pożegnał.
Fantastycznie zostało to zaplanowane choreograficznie i perfekcyjnie wykonane. Widać zgranie zespołu i dopracowanie każdego elementu taneczno-choreograficznego.
More - Ramona Nagabczyńska
28/06/2018
Powraca wreszcie Scena Tańca Studio, która w 2018 roku jest jakaś bardziej ograniczona. Edycja przedwakacyjna pod hasłem „Eksploracja i Ekspresja”.
Spektakl Ramony Nagabczyńskiej "More". Dwie długowłose blondynki w cienistych strojach, wyglądające jak nagie, splecione ze sobą. Powoli przechodzą do bardziej dynamicznych figur, zrzucają nawet te stroje ukazując piersi, zdejmują białe trampki, a na końcu wypowiadają równocześnie po polsku i angielsku trudny do wyłapania tekst.
Bardzo odważny występ, wymagający dużych umiejętności i pomysłowy choreograficznie.
„WHERE IS PABLO?” / MARTA KOSIERADZKA
22/06/2018
Festiwal Zawirowania to mała konkurencja do Sceny Tańca Studio. Odbywa się w tym roku także cyklicznie. W nowym miejscu przy Belwederskie, gdzie na co dzień funkcjonuje Szkoła Tańca Zawirowania. Miejsce dobre, pod warunkiem że uda się zaparkować.
„Where is Pablo?” to występ kobiecy, w dodatku bardzo młodych, i co tu ukrywać – bardzo ładnych, dziewczyn. Pewnym problemem mógł być co najwyżej brak miejsca do zrobienia makijażu przed występem. Niestety lokalizacja nie zawiera zbyt komfortowych warunków pod tym względem.
Występ był bardzo ciekawy także pod względem choreograficznym. Dziewczyny zaprezentowały wiele ciekawych pomysłów. Wspomagały się również rozwiązaniami multimedialnymi.
Motywem przewodnim było malarstwo Pablo Picassa (stąd tytuł), który o czym może nie wszyscy wiedzą zafascynowany był kobietami i ich temperamentem.
Lipiec / Sierpień 2017
30/07/2017
Trochę dziwna edycja. Dwa dwudniowe cykle: jeden o dźwięku MUTE, drugi o wojnie.
Mimo wszystko trochę niezręcznie, że ten drugi pokrywał się z 1 sierpnia w warszawie – chociaż tematycznie można powiedzieć, że nawet pasował.
Square dance. Music&dance improv gig
31/07/2017
Spektakl plenerowy na placu Defilad. Zastanawia mnie tylko po co były na niego sprzedawane bilety, jak każdy pijąc piwo na leżaku mógł być widzem. Nawet miał lepiej, bo ze schodków na których zasiedli widzowie biletowani.
Piątka dziewcząt weszła na plac trochę przeszkadzając zwykłym przechodniom. Pochodzili i oddalili się pod główne wejście Pałacu. Kulminacją był stripteas do bielizny i kąpiel w fontannie z zakazem kąpieli. Niestety tego głównego fragmentu ze schodków pod Studio prawie nie było widać.
Accalia
31/07/2017
Niezwykły spektakl multimedialny.
Elda Gallo samym ruchem tworzy kompozycję malowaną na ekranie. Nawet trudno dociec jak to jest zrobione technicznie. Znakomite połączenie ruchu z obrazem. Trudne do opisania, ale na żywo robiące niesamowite wrażenie.
I goIŋdeepe/andence
01/08/2017
Duet Danieli Komędery i Dmytra Grynova – wyraźne nawiązanie do polsko-ukraińskich doświadczeń wojennych.
Dość monotonna kompozycja taneczna.
Octopus. Mów do mnie
02/08/2017
Para: Joanna Czajkowska i Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz.
Zaczyna się niewinnie: Joanna w sukni ślubnej, Krzysztof w garniturze. Powoli jednak się rozkręca: nie brakuje nagości, a końcowa scena to już prawie seks. Odważny fragment tańca Krzysztofa w stroju drag queen. I wymalowany napis na ścianie: „Elegance is calculative provocation”.
I wanted to show you the world, but I only had 2GB
26/06/2017
Julia Plawgo dużo wysiłku włożyła w ten spektakl, ale niewiele z tego wynikło. Głównie zapamiętałem fragment gdy przestaje się poruszać, a w tle pojawia się po angielsku napis, że tego fragmentu przedstawienia nie będzie, bo artystka ogląda „Grę o tron”. No może jeszcze fragment do mocnej muzyki metalowej.
Solar Plexus
27/06/2017
Niesamowity spektakl Tomasza Bazana, rzekomo na podstawie Solaris Lema, ale o tym dowiedziałem się dopiero czytając opis po wydarzeniu. Bardziej nawiązywało to do kwestii Aleppo i Syrii.
Trudno opowiedzieć to co się dzieje na scenie, a dokładnie na prostokątnej macie. Artysta za pomocą specjalnego urządzenia maluje poprzez podświetlenie różnorakie formacje, a nawet tworzy napisy („Ja”, „Aleppo”, „Syria”). To trzeba zobaczyć. Jest również interakcja z publicznością, w pewnym momencie Bazan wnosi na scenę dziewczynę z widowni i się do niej przytula, nosząc ją w kilka miejsc.
Wyjątkowy wizualnie, pomysłowy i wciągający spektakl. Jedno z arcydzieł, które pojawiają się bardzo rzadko, ale sprawiają, że warto śledzić Scenę Tańca Studio.
Balet koparyczny
27/06/2017
Spektakl w fabryce FSO Żerań. Trochę było trudno trafić, ale w końcu wszystkim się udało, a przed bramą zgromadził się tłum jakiego nie widziano tam od lat. Mógłby ktoś pomyśleć że zostanie wznowiona produkcja Poloneza …
Koparki, które tańczą … tego jeszcze nie było. Industrialna atmosfera i możliwość różnorakiej interpretacji. Dla mnie te koparki się kochały, kłóciły, a jedna nawet … płakała.
Gratulacje dla organizatorów za zaproszenie tego spektaklu (z Krakowa) i znakomitą organizację.
Edycja Luty 2017
23/02/2017
Już myślałem, że będzie spokój z tą imprezą. Od początku 2017 roku słuch o niej zaginął, ale się jednak pojawiła. I od razu z najbardziej kontrowersyjną edycją.
Reklamowana była jako inspiracja Madonną:
„Możesz tańczyć, żeby się zainspirować” – śpiewała w 1990 roku podczas swojej legendarnej, skandalizującej trasy koncertowej Blond Ambition Tour, otoczona gronem młodych tancerzy z nowojorskiej sceny vogue.
Lepszą inspiracją byłaby jakaś gwiazda porno, bo to była mocno rozbierana edycja. Przynajmniej te spektakle na które trafiłem.
Gejowskie porno
24/02/2017
Nazwa „This is musical” jest myląca, Zapewne celowo. Karol Tymiński chodzi po scenie i głównie prezentuje swoje ciało. Spaceruje z jakimś przyrządem przypominającym leczniczy i bada własne ciało. Oczywiście zdejmuje portki i pokazuje swoje, wątpliwej urody, klejnoty. Do tego momentu jeszcze jest w miarę standardowo. Ale pod koniec już jest przegięcie tematu. Z tyłu ukazuje się film z Tymiński, który już obcesowo wymachuje fiutem. Niesmacznie dopiero będzie. W przekazie wideo pojawia się bowiem drugi, wirtualny mężczyzna, który odbywa z aktorem homoseksualny stosunek. Bardzo realistycznie ukazany.
Dla mnie to zwykłe gejowskie porno, dla Pana Tymińskiego, który mocno zareagował na krytykę, to „dyskurs wokół znaczenia ruchu tańca w dzisiejszym kapitalistycznym i opresyjnym kulturowo świecie”. Nie wdałem się w dalsze dyskusje z Panem Artystą. Aczkolwiek nie wiem, czy moim obywatelskim obowiązkiem nie było zgłoszenie do prokuratury podejrzenia popełnienie przestępstwa propagowania pornografii.
I jeszcze kwiatuszek do ogródka Pana Tymińskiego. Ten obrzydliwy stosunek homoseksualny został znakomicie zrealizowany. Tak znakomicie, że był niezwykle realistyczny. Uczciwie muszę przyznać, że pod względem animacji było to mistrzostwo świata. Zasłużył na teatralnego Oscara w kategorii „efekty specjalne”.
Zdjęcie ze spektaklu autorstwa: Patrycja Péanik – niestety Teatr Studio surowo zakazał robienia własnych zdjęć.
Ramona Nagabczyńska
24/02/2017
Po pokazie Pana Tymińskiego czas na ciało kobiece. Spektakl Ramony Nagabczyńskiej jest lepszy nie tylko dlatego, że kobieca nagość jest jednak znacznie ładniejsza od męskiej. Ramona przez długi czas chodzi ubrana (żółto-czarno) po scenie – bez muzyki, nic się nie dzieje. Gaśnie światło i Pani Ramona już jest nago – tyłem stojąc do publiczności. W rytm muzyki – „Cztery pory roku” Vivaldiego – zaczyna konwulsje swoim ciałem – głównie warkoczami.
W ostatniej fazie światło przygasa, nagość jest mniej widoczna, a bardziej światło na ekranie i muzyka. I to najlepsza część występu – jednoznacznie wskazująca, że można robić przedstawienia bez nadmiernej nagości.
Zdjęcie ze spektaklu autorstwa: Tomasz Ćwiertna
Back
27/02/2017
Spektakl w foyer. Wszyscy siadają przy ścianie. Dwójka tancerzy – para młodych ludzi: Aleksandra Lemm, Riccardo Guratti. Trochę romantyzmu, trochę dynamizmu. Spektakl ma dwie zalety: aktorzy się nie rozbierają (to jedyny tego typu spektakl w tej edycji – który miałem okazję zobaczyć) i jest bardzo krótki – wystarczający.
Opis:
Performans taneczny Back jest dla twórców miejscem potencjału, gdzie czas, przestrzeń i ciało są w ciągłym procesie konstrukcji. Aleksandra Lemm i Riccardo Guratti badają i kwestionują najbardziej podstawową i uniwersalną czynność fizyczną – chód. Starają się przy tym stworzyć warunki, w których ciało i umysł performera nie są nastawione na wytwarzanie konkretnej formy czy stylu ruchu lub tańca. Performerzy nie są tu indywidualnymi wykonawcami zadania. Koncentrują się raczej na pojęciu „wspólnoty” – relacji, w której granica między „Ja” a „Innym” zamazuje się.
Don’t Go For Second Best, Baby! disc 1
27/02/2017
Długi tytuł – ciekawe przedstawienie. Dwie młode dziewczyny. Dynamiczny taniec, ciekawa muzyka. Panie pokazują swoje małe piersi. Tyl w temacie nagości.
Opis:
Don’t Go For Second Best, Baby! disc 1 to choreografia wspierania i ujawniania.
Backup dancing – taniec drugiego planu – wprowadza w ruch ciała, które ćwiczą bycie w relacji do planu głównego, do siebie nawzajem i do choreografii rozumianej jako wspólny, spontaniczny plan działania. Ten taniec tworzony jest razem, z wielości przecinających się monologów. Tancerki towarzyszące generują ruch wsparcia w samotności, wobec braku klarownego centrum, któremu mogłyby towarzyszyć. Czym może być troska o czyjś taniec, czym towarzyszenie poprzez ruch?
Ten taniec traktuje improwizację jako strategię oporu przeciwko polityce nakazów i zakazów. Ciała drugiego planu poruszają się w przekonaniu, że taniec może tworzyć formy bycia i myślenia, które nie muszą pozostawać na peryferiach.
Vala Tomasz Foltyn/Valentyna Tanz przedstawia: Notatki o miłości i innych sprawach
27/02/2017
Na koniec mocna rzecz – odpowiednia do lutowego cyklu.
Wysoki facet w kobiecym ubraniu: szpilki, pończochy, palto.
Zbiega na dół do ludzi – całuje się, przytula, zachęca do tego innych.
Zaprasza wszystkich do swojego małego pokoju. Tam czyta przemówienie – niestety po angielski, ale z łatwym do zrozumienia słownictwem. Potem performance – trochę obrazoburczy – jest na przykład kościelna stuła. Pan Tomasz Foltyn trochę popija, pali i próbuje szokować. Oczywiście nie zabrakło rozebrania się, ale akurat w jego przypadku nie było niesmaku.
Zrób siebie
02/09/2016
Organizator:
„Zrób siebie” to hasło na dzisiaj, które w masowej kulturze zastąpiło promowane wcześniej: „Jestem, jaki jestem”. Pewnie słusznie, przynajmniej zakłada jakąś pracę nad sobą, jakiś rozwój; problem polega tylko na tym, że nie bardzo wiemy, wykonując to zalecenie, do czego tak naprawdę mamy dążyć. W przestrzeni publicznej coraz częściej pozbawionej autorytetów i ideałów, są do dyspozycji dwie drogi, pierwsza, dosyć łatwa, upowszechniana przez media, polega na tym, żeby stać się idealnym konsumentem, czyli być na fali , umiejętnie się prezentować, łykać wszelkie nowe mody i związane z nimi gadżety. Niby proste, ale wymaga to jednej podstawowej rzeczy, czyli odpowiedniej ilości środków finansowych. I tutaj stajemy przed koniecznością wyboru drugiej drogi: jak zrobić siebie, żeby móc się sprzedać.
Zrób siebie
04/09/2016
Na koniec tytułowy spektakl.
Ogromne zainteresowanie.
I dziwnego bo było to wielkie wydarzenie.
Niesamowicie odważne stroje, erotyczno-taneczny spektakl.
Wielki podziw dla odwagi i wysiłku aktorów (szczególnie aktorek).
SLAVE4YOU
03/09/2016
Już przy wejściu widzowie dostają gazetki reklamowe do supermarketu.
Tancerz odgrywa swój spektakl w skąpej czerwonej szacie, a na scenę spadają dwie muszle. Tekst dotyczy finansów, ale jest urywany i trudny do zrozumienia.
W połowie aktor prosi publikę o podniesienie reklamówek i siada wśród widzów.
Druga część to wyświetlane wideo z zakupów robionych w Tesco w samych slipkach. Czerwonych rzecz jasna.
Ciekawy pomysł. taniec to nie był, ale niezłe przedstawienie.
Poza horyzont
02/09/2016
Po przerwie drugi krótki występ Kieleckiego Teatru Tańca.
Trzba przyznać, że mają zacięcie żeby przedstawić w godzinę dwa różne przedstawienia.
Tym razem już występ całego zespołu. Z dobrą oprawą muzyczną: impresjonistyczną Claude Debussy, mongolską grupy Anda Union oraz poważną J. S. Bacha.
Ciekawy również motyw z karteczkiem, z tekstem czytanym z offu przez małego chłopczyka.
Może odrobinę słabszy spektakl od poprzedniego, a może już pewne znużenie tą samą grupą.
Zdajsie, że Teatr Kielecki będzie w Warszawie z pełnym spektaklem na Festiwalu Ciało/Umysł. Więc będzie okazja zobacyzć jeszcze jedno ich przedstawienie.
Łk 10, 29 (Kto jest moim bliźnim?)
02/09/2016
Krótki - 20 minutowy, ale wymowny spektakl.
Najpier na scenie tańczy dwójka ubranych jedynie w cielistą bieliznę tancerzy.
Powoli jednak z delikatnego tańca miłosno-romantycznego rośnie napięcie, wyraźna jest agresja.
Tancerzy otacza grupa, już normalnie ubranych. Zastępują oni tą dwójkę, a dziewczynę symbolicznie wynoszą.
Druga część spektaklu to już taniec tej zbiorowości.
Wymowne zastąpienie dwójki ludzi pełną zbiorowością. Czy lepszą i pozbawioną konfliktów? Może odpowiedź daje biblijny fragment Ewangeli stanowiący tytuł spektaklu?
Przenikanie
02/09/2016
Taniec dwóch kobiet.
Rozpoczyna się od czegoś w rodzaju kosmicznego przedstawienia, potem są tańce plemienne, a tastępnie ... wodaiogien.
Ciekawe również akończenie - stworzneie sieci biały nici przytrzymawanych przez publiczność.
Bardzo dynamiczny, i zapewne wymagajacy niezłej kondycji spektakl.
Świetnym uzupełnieniem są obrazy w tle i dobra muzyka.
Edycja 23-25 maja 2016: W kobiecie jest siła
26/06/2016
Majowa edycja STS odbywa się pod hasłem: „W kobiecie jest siła” i bardzo dobrze koresponduje z Dniem Matki. Górnolotnie opisywane przez organizatorów jest tak:
„Kobieta i Artysta, strata/utrata jako impuls wyzwalający kreację oraz potrzeba wspólnoty – realnie cielesnej czy ideowo utopijnej – to tematy majowego spotkania w ramach Sceny Tańca Studio. Ciało grupowe, powtarzające ale niepowtarzalne, jedyność i wielość w jedności, jedność w wielości… jak powiedziałby patron Teatru Studio. Taki taniec dziś to utopia i protest, a jednak taki protest zdarza się w tańcu. Ale czy powtórzenie, zjawisko często wykorzystywane w tańcu i decydujące o życiu, jest w ogóle możliwe? „Interesuje mnie człowiek, interesuje mnie sytuacja konfliktu” - mówi autorka premierowego zdarzenia „Witajcie/Welcome”. Interesuje mnie konfrontacja moralnego konformizmu, komfortu i medialnej, politycznej manipulacji – można by dodać. Interesuje mnie taniec, interesuje mnie człowiek, interesuje mnie człowiek w tańcu. No, przecież taniec interesuje się człowiekiem!”.
Udało się załapać na pierwszy dzień i obejrzeć trzy spektakle.
After sinuous curves
26/06/2016
Spektakl o dość niejednoznacznym tytule. After sinuous curves. Po wejściu na salę publiczność widzi z tyłu sceny dziewczynę stojącą na głowie. Po chwili można się zorientować że nawet się powoli obraca. Wykonawczyni Korina Kordova rozpoczyna swój niesamowity występ.
Przemieszcza się po scenie ukazując różne pozy. Nawet oddychanie w jej przypadku jest tańcem. Po kilku minut zrzuca ramiączka bluzki i przez dobrych kilkanaście minut paraduje po scenie z gołymi piersiami. Ale nie ma w tym raczej erotyki, cały czas wyczuwa się jakieś poszukiwania, zgłębianie możliwości swojego ciała, może nawet szukanie sensu istnienia.
Ten 40 minuty spektakl bez słowa i bez muzyki ani przez moment nie nudzi. A wysiłek jaki wkłada w niego artystka zasługuje na najwyższe uznanie.
LAMENT. Pamięci Tadeusza Różewicza
26/06/2016
Spektakl niezwykle efektowny i znakomicie zrealizowany. Początkowo w foyer o tematyce starszych pań, które zasługują na najwyższy szacunek i przykro jest jak odchodzą z tego świata. Potem przenosiny na dużą scenę i mroczny, pesymistyczny obraz świata. Świetna choreografia, muzyka i wykonanie. Spektakl najwyższych lotów, chociaż to że jest o Różewiczu dowiedziałem się po zakończeniu.
Intercontinental
26/06/2016
Czy można w 40 minut zrobić spektakl jedynie z użyciem materaców?
Maria Stokłosa udowadnia że: tak. Niby tylko przestawianie, układanie i pakowanie, ale jednak jest w tym jakiś głębszy wymiar. Maria tylko na chwilę się ożywia robiąc przewrotki. A najbardziej emocjonującym momentem jest budowa piramidy z materaców.
Ciekawy eksperyment, w zasadzie performance bardziej niż taniec. No i ponownie kobieta jako jedyna na scenie.
Edycja 1: 22-24 marca 2016
22/03/2016
W Teatrze Studio bardzo ciekawy projekt pod nazwą Scena Tańca Studio: prezentacja najciekawszych przedstawień tanecznych (chociaż często taniec jest tylko jednym z elementów spektakli) z całej Polski. Podobno projekt będzie cykliczny. Super sprawa dla takich kolekcjonerów spektakli jak nasza redakcja.
Nie ma co owijać w bawełnę – na tańcu zupełnie się nie znamy, ale i tak z mądra miną siadamy w pierwszy rzędzie. W programie marcowej edycji, akurat (nie wiem czy przypadkowo) przypadającej na Wielki Tydzień, 8 przedstawień plus jakieś inne atrakcje.
Pasja - Kielecki Teatr Tańca
22/03/2016
Na dzień dobry spektakl z Kielc, idealnie pasujący na Wielki Tydzień. Tytuł Pasja mówi wszystko. Początkowo na scenie pojawia się płachta i wyświetlany jest obraz wideo, co już wzbudziło moje pewne obawy, czy to aby będzie przedstawienie na żywo. Ale za chwilę na scenę wbiega grupa tancerzy i zaczyna bajeczne przedstawienie. Wydarzenia ewangeliczne przedstawione są co prawda w formie tanecznej, ale spokojnie można odgadnąć istotne wydarzenia z życia Chrystusa. Główny nacisk położony jest na postacie Marii Magdaleny, a potem Judasza Iskarioty. Przedstawienie jest pomysłowe, świetnie ułożone, sceny zbiorowe są bardzo eleganckie i trzymają dramaturgię. Świetne przedstawienie.
Kolarz - Warszawski Teatr Tańca
22/03/2016
Warszawski Teatr Tańca zaprezentował natomiast bardziej luźne podejście do teatru. „Kolarz” z podtytułem „niepowtarzalne zderzenie z czasoprzestrzenią” to mieszanka tańca z pokazem wideo, żartami i interakcją z publicznością. Świetnie wykorzystane są sytuacje: jedna matka przyprowadziła na spektakl mała dziewczynkę i aktorzy w dowcipny sposób wykorzystali to do dwóch żartów.
Świetna jest w tym spektaklu inscenizacja wideo wyświetlana w tle. Najpierw są zwierzęta, które aktorzy karmią. Potem jakieś kolorowanki dziecięce. A w końcu znany aktor (Charlie Chaplin?) ma swój monolog. A następnie wyświetlana jest scena z filmu z walką bokserską. Końcówka przedstawienia to wjazd tytułowego kolarza. Nie mogę napisać, że zrozumiałem przesłanie tego spektaklu, ale oglądałem z zapartym tchem.
"Wszystko co widać. Ohio" - Sopocki Teatr Tańca
22/03/2016
„Wszystko co widać. Ohio” oparte jest na tekstach Becketta więc mogło być mocni niedostępne. Ale okazało się całkiem fajnie. Oparte jest na grze (bo tańcem bym tego nie nazwał) dwóch osób i interakcji głównie z kwiatkiem w doniczce.
A cały przedstawienie trzyma ekran w głębi sceny. Przedstawia regał z książkami i trzema kapeluszami. Ale w pewnym momencie następuje coś w rodzaju trzęsienia ziemi. I pozostaje pusta ściana.
Warte obejrzenia, a pewniej dla tych co lubią Becketta prawdziwa gratka.
"Station de corps " - Tomasz Bazan
22/03/2016
Station de corps też bym tańcem nie nazwał. To raczej eksperyment z własnym ciałem. Teatr jednego aktora. Przez większość czasu oparty tylko na ruchu. Najmocniejszy jest moment na scenie, gdy facet wali się po łbie. Mocne. Potem następuje moment mówiony. Ale dopiero z opisu można się dowiedzieć że ma to coś wspólnego z filmem Greeneway’a ZOO.
"Hello Kitty" - Lubelski Teatr Tańca
22/03/2016
Hello Kitty oparte jest na wstrząsającej historii żydowskiej dziewczyny w trakcie holokaustu. Chociaż sam spektakl równie dobrze mógłby być inaczej interpretowany. Świetnie jest ten spektakl zrealizowany, ożywiają go sekwencje z ekranem: rysowanie jakiś bazgrołów. Wbija w scenę z miarowym rytmem marszu. Ale najlepszy jest motyw z przypinaniem spinaczy bieliźniarskim do skóry głównej bohaterki.
Świetna kompozycja, znakomici aktorzy, świetne światło – może trochę przydługi spektakl, ale trzyma poziom.